Błogosławiony upadek

Kiedy chodziłam do pewnej szkoły miałam obowiązkowe lekcje z samoobrony. Jakie zaskakujące było to, że pierwsze, czego nas uczono przez kilka zajęć to sztuka upadania.

Kiedy ktoś nas zaatakował i upadliśmy najważniejszym celem było to, aby szybko się podnieść.

Jacek Dukaj napisał słowa : „Ci, co upadli na dno, wiedzą, na czym stoją.”

Te słowa i moje własne doświadczenia pozwalają mi być wdzięcznym za każdy upadek. Oczywiście perspektywa czasu i miejsce w jakim jestem mocno ewaluowało. Gdy leżymy na ziemi wcale nie jest nam do śmiechu.

Jest to jednak najlepszy punkt wyjściowy jaki poznałam w swoim życiu. To moment zawołania z dnia den mnie uratował. W najlepszej książce jaką znam jest napisane: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą”.(Ew. Mateusza 7:7–8). Beth Hoffman natomiast w powieści „Lato w Savannah” napisał słowa: „Ludzki umysł jest zdumiewający. Chroni nas, gdy sami tego nie potrafimy. Czasami, kiedy powstrzymujemy ból i staje się zbyt ciężki lub sięga zbyt głęboko, musimy się mu poddać, pozwolić, by nas powalił i pociągnął za sobą. Kiedy już sięgniemy dna, możemy tam chwilę w spokoju odpocząć. Potem, kiedy ból złagodnieje i znów jesteśmy gotowi stawić czoła światu, możemy wrócić na powierzchnię.”


Najważniejsza jest decyzja powrotu. Przecież w każdą podróż wyrusza się po to, aby dojść do celu.


Kiedyś myślałam się, że poddanie się oznacza słabość. Nie pomyślałam, że to nie to samo co kapitulacja. Kapitulacja to zazwyczaj akt rezygnacji, zrzeczenia się walki, co może prowadzić do poczucia porażki. Natomiast poddanie się to bardziej świadome wybieranie akceptacji sytuacji, w której się znajdujemy, bez próby walki przeciwko niej.


Poddanie się może być aktem wyzwolenia od ciągłej potrzeby kontroli. Często starając się kontrolować wszystko, stajemy się niewolnikami naszych własnych oczekiwań i lęków. Poddanie się oznacza uwolnienie od tego ciężaru. Nie musimy nic dźwigać na swoich barkach, ponieważ w Biblii jest napisane: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni”. Ks. Izajasza 53:3–5

Paradoksalnie, poddanie się może pomóc w rozwijaniu wewnętrznej siły. Kiedy akceptujemy to, czego nie jesteśmy w stanie zmienić, zyskujemy jasność sytuacji i zasoby do radzenia sobie z tym, co możemy zmienić.


To dobry start ku WOLNOŚCI, do której zostaliśmy przeznaczeni!

Dodaj komentarz