Drzewo jest dla mnie niesamowitym symbolem dojrzałości, dorastania, wzrostu.
Kiedy widzę siebie jako drzewo zastanawiam się: Dokąd sięgają moje korzenie? Jak bardzo i gdzie jestem ugruntowana?
W jaki sposób gleba, w której zostałam osadzona żywiła każdą komórkę mojego ciała?
Drzewa związane są z potęgą. Ich liście mogą nieść ulgę podczas upałów, ale w czasie burzy lepiej unikać ich towarzystwa.
“Żadne drzewo nie jest mocne ani odporne na burze, jeżeli często nie wstrząsają nim wichury, i właśnie pod nękającym naporem burzy nabiera siły i jeszcze mocniej korzeniami utwierdza się w ziemi. Słabe są drzewa, które wzrosły na słonecznych dolinach”. Seneka
Jestem przekonana, że każda moc rodzi się w miejscu słabości. Każda zmiana poprzedzona jest kryzysem, czasami cierpieniem – a trudne decyzje nie są miejscem komfortu. Wierze jednak w to, że za każdą decyzją i zmianą przychodzi jej konsekwencja i pomimo trudności, jakie napotykamy przy zmianie kierunku niejako inwestujemy w miejsce, do którego zmierzamy.
Jak długo można tkwić w miejscu niewygodnym, nie rozwijającym nas, nie przynoszącym dobrych owoców tylko dlatego, że boimy się podjąć decyzji o zmianie?
Czasami trzeba wykopać drzewo razem z korzeniami. Przygotować glebę, podlać, odżywić i czekać na owoce.