Nawijka

Pamiętam jak jechałam z bliską osobą w dość daleką podróż. Mieliśmy do pokonania ok 400km. To był czas sporego kryzysu w moim życiu. Nie byłam pewna każdego kolejnego dnia, w lodówce miałam światło, a w sercu olbrzymią ranę. Kiedy zatrzymaliśmy się na jednym z postojów była potrzeba, aby otworzyć bagażnik bo była tam jakaś rzecz, której potrzebowaliśmy. Już nie pamiętam co to było, bo nie miało to większego znaczenia. Większe miało to, że była tam bardzo duża paczka makaronu. Na pytanie po co ten makaron w takiej ilości usłyszałam w odpowiedzi: dla psa znajomej.

Moje zdziwienie było ogromne. Pomyślałam, że gdybym miała tyle makaronu, to do końca miesiąca miałabym co jeść i nie musiałabym się martwić.

Widok tego makaronu wracał do mnie wiele razy. Wiedziałam, że ta sytuacja ma znaczenie. Odkryciem w kolejnych dniach było to, co pokazała mi ta refleksja. Bóg dał mi myśl, ze jestem Jego dzieckiem. On nie chce mnie karmić jedzeniem dla psa. Ma dla mnie pełnowartościowy pokarm (duchowy i fizyczny) i On zatroszczy się o każdą dziedzinę mojego życia.

Od tamtej pory wiele się zmieniło w moim życiu. Jednak niezmienne jest to, że mam Boże zaopatrzenie każdego dnia. Miejsce, w którym się znalazłam pod każdym względem (duchowym i fizycznym) stało się miejscem odbudowy i cudów z Nieba. Uwolniło moją wiarę, umiejętność dawania i przyjmowania (ciągle się tego uczę 🙂 ). Wszystko, co mam dostałam od Boga. Poprzez ludzi, okoliczności, własne decyzje. Niewątpliwie przyniosło to wolność w dziedzinie przywiązania do miejsca, rzeczy. Dało mi to też pewność, że gdziekolwiek będę, a będzie to zgodne z wolą Bożą to będę mieć błogosławieństwo w każdej dziedzinie. Mam też pewność, że jeśli moje decyzje będą zmierzały w złym kierunku, to Bóg mnie wyprowadzi – jeśli oddam mu kierownicę.

Prawdą jest, że lubię prowadzić, lubię szybką i energiczną jazdę. Miejsce postoju i cierpliwości nie jest moim ulubionym miejscem, ale kto lubi stać w korkach :)) Ciągle się uczę, że każdy postój jest też po coś. Można otworzyć bagażnik, aby dostrzec Bożą myśl, uważnie posłuchać Bożego głosu, który nie zawsze może się przedrzeć przez pęd na autostradzie myśli.

Taka, ot refleksja.

Dodaj komentarz